Piątek. Wracasz do domu, myślisz: "Znowu ten tydzień. Jeszcze nie ten awans. Jeszcze nie ta pensja. Jeszcze nie jestem tam, gdzie powinienem." 🤦♂️
To jest ten ból. To uczucie, że musisz być wyżej, żeby być szczęśliwy. Gonisz to, co nazywamy "sukcesem", a co często jest tylko następnym zerem na koncie.
A teraz uwaga. Wchodzisz do domu...
...i słyszysz ten chaotyczny tupot małych stóp 👣. Widzisz minę żony, która mówi: "Uff, wreszcie jesteś." Na kuchence pachnie ulubiony obiad. Twoje dziecko biegnie, łapie Cię za nogę i mówi: "Tato! Zobacz, co narysowałem!" 🎨
I wtedy uderza Cię to objawienie
Ty wychodzisz codziennie z domu, żeby szukać szczęścia. A ono zostaje w domu i czeka, aż wrócisz. Jest w tej dobrej żonie, która wspiera Cię w każdym szaleństwie i jest Twoją kotwicą. Jest w tej bliskości dzieci, która jest najczystszą, niepodrabialną formą miłości.
To nie biurowiec ze szkła jest Twoim szczytem. To ten bałagan w salonie i ciepłe ramiona są Twoim prawdziwym szczytem szczęścia. Zostawiłeś ten szczyt rano, myśląc, że musisz go zdobyć gdzie indziej.
Prawdziwym sukcesem jest, gdy budzisz się w poniedziałek i nie musisz iść szukać szczęścia, bo ono śpi obok Ciebie.
W ten weekend zrób jedno: odłóż telefon na 2 godziny. Patrz na te małe rączki, posłuchaj śmiechu. Uświadom sobie, że już wygrałeś życie. Zostaw ten "szczyt" na chwilę. Złap to prawdziwe szczęście, które Cię otacza. ❤️ Rodzina jest największą walutą. 💰